Są dni, kiedy trudno uśmiechnąć się nawet do najbliższych. Są dni, kiedy wszystko wydaje się czarniejsze niż w rzeczywistości, a radość wydaje się pojęciem abstrakcyjnym i nieosiągalnym.
Takie dni są wpisane w naszą rzeczywistość i trudno od nich uciec niezależnie od wieku, płci, stanu majątkowego czy zajmowanego stanowiska w społeczeństwie.
Kazdy z nas przepędza ten zły nastrój na swój własny sposób. Ktoś pędzi w te dni do sklepu na zakupy, inny telefonuje do znajomych żeby się wygadać, ktoś inny idzie do kościoła lub medytuje.
Ale najważniejsze jest to, żeby walczyć, chociaż tak bardzo trudno oprzeć się pokusie poddania się marazmowi.
Uniwersalną i tanią receptą na wychodzenie z dołka jest zauważanie tych pięknych, drobnych rzeczy jakie nam się na codzień przytrafiają i docenianie tego co mamy.
Kiedy chce mi sie płakać i najchętniej poużalałabym się nad losem - zakładam najbardziej niewygodne buty i idę na spacer, chociażby na chwilę. Najlepiej gdy jest zimno i leje deszcz. Kiedy wracam - z lubością wskakuje w wygodne, ciepłe kapcie. Gorący napój smakuje rozkosznie, a moje problemy wyglądają mniej groźnie niż przed godziną.
Bo wszystko jest względne, zależne od różnych czynników i sposobu postrzegania.
Moja walka z ponurym nastrojem
Aleksandra
24.11.2006

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać artykuły do ulubionych - zaloguj się
Jeśli nie masz jeszcze konta w serwisie Pozytywne.com, zarejestruj się
Dodaj do ulubionych
6
Wykop
Jeśli nie masz jeszcze konta w serwisie Pozytywne.com, zarejestruj się
Poleć Zgłoś nadużycie
Dodany przez użytkownika: Aleksandra
Tagi:
Jeśli nie masz jeszcze konta w serwisie Pozytywne.com, zarejestruj się
Chciałem poszukać po sieci, co to jest to całe "pozyty
Jestem w dołku już od dobrych 3 lat, jestem zawsze zmęczony, łatwo się zniechęcam, na twarzy zastygł smutek, szczęśliwe momenty mogę policzyć na palcach jednej ręki. To nie jest jakaś jesienna depresja czy inna pierdoła.
Walczę z tym cały czas, nawet nie widząc efektów, nie siadam i nie użalam się nad swoim losem, ale udawać że u mnie wszystko ok nie potrafię.
Jestem typem nałogowego pesymisty, domatorem, a mimo to staram się spotykać ze znajomymi, wychodzić na koncerty.
Psychologowi
Zaręczam Ci Dana, że z punktu widzenia drugiego człowieka wszystko czasem się wydaje prostsze.