Ostatnio przeczytałem książkę Dale'a Carnegiego "I ty możesz być Liderem " którą jednocześnie bardzo polecam. Znalazłem w niej nawiązanie do innej książki "Jak przestać się martwić i zacząć żyć?" autora nie pamiętam, ale było tam kilka porad jak radzić sobie ze zmartwieniami.
Oto i one:
Żyj z dnia na dzień.
Zajmuj sie sprawami bierzącymi najlepiej jak potrafisz, nie myśl o przyszłości ani o przeszłości.
Czerp otuchę z rachunku prawdopodobieństwa.
Prawdopodobieństwo wydarzenia się złych rzeczy jest najczęściej bardzo malutkie.
Pogódź się z tym co nieuniknione.
Trzeba wyciągnąć konsekwencje z niepowodzeń i nie tracić motywacji, dobrze obrazuje to fragment pewnej bajki:
Na każdą biedę, którą nosi ziemia,
albo jest lekarstwo albo też go nie ma.
Jeżeli jest spróbój je odnaleźć,
Jeżeli nie ma, nie myśl o tym wcale.
Wyznacz limit strat.
Żaden problem nie zasługuje na to aby przejmować sie nim bez umiaru i bez końca, szkoda zdrowia swojego i bliskich.
Zachowaj właściwe proporcje.
Są rzeczy, którymi nie warto zaprzątać sobie głowy. To błachostki. Są sprawy doniosłe i całkowicie drugorzędne. Jeśli nauczysz sie je rozróżniać odpadnie Ci połowa zmartwień. Kto śpieszy z otuchą i pomocą ten rzadko kiedy ma powód do zmartwienia.
Staraj się być zajęty.
Gdy coś Cię trapi znajdź sobie szybko jakieś zajęcie, zrób coś na co od dawna miałeś ochotę, zacznij czegoś się uczyć, albo zwróć uwagę na potrzeby ludzi w swym bliższym i dalszym otoczeniu. Kto sprawia ludziom radość ten od razu nabiera lepszego mniemania o sobie.
Co począć gdy są realne powody do strapienia?
Metoda trzech kroków.
I.
Zastanów się co może spotkać Cię w najgorszym razie.
II.
Nastaw się psychicznie na akceptację najgorszego, jeśli okaże się konieczne. Trzeba sobie wtedy powiedzieć: JAKOŚ DAM SOBIE Z TYM RADĘ JEŚLI BĘDĘ MUSIAŁ. Człowiek zawsze potrafi się pozbierać nawet gdy przyjdzie najgorsze. Nie jest to łatwe ani proste, ale kto wie czego może się spodziewać ten stawia czoło najgorszemu bez strachu i histerii.
III.
Spokojnie rozważ co da się zrobić. Zadaj sobie szereg pytań.
Czy z najgorszego można jakoś wybrnąć?
Kto mógłby Ci w tym pomóc?
Jak szybko powinieneś działać?
Od czego zacząć?
Co przedsięwziąć w drugiej, trzeeciej i czwartej kolejności?
Do czego zmierzać?
Jak mierzyć postępy?
Przepraszam za błędy. Polecam te porady :)
Pozdrawiam
Michał
źródło: Dale Carnegie
Jeśli nie masz jeszcze konta w serwisie Pozytywne.com, zarejestruj się
Polecam!
to jest dobre!!
O tak.. zauważmy, że czasem coś potrafi być tak bolesne i męczące, a potem kiedy to odchodzi, nie możemy sobie nawet przypomnieć, na czym polegała trudność...
To takie proste, że aż trudno na to wpaść. Postaram się zastosować. :D